Krystianowy codziennik „Cnoty kobiet.” 22.12.2016
Porusza mnie pierwsze czytanie. Ta kobieta jest tak niezwykła w tym, co robi, że trudno mi nawet dzisiaj odnieść to do siebie. Oddać trzyletnie dziecko na wychowanie do świątyni … na zawsze! Sam siebie w tej roli nie wyobrażam. Co więcej jej wierność obietnicy, którą złożyła przed Bogiem jest … męska? (brak mi innego słowa). Nie ma w tym wahania, pamięta, co obiecał. Pamięta modlitwę i prośbę. Dziecko jest darem od Boga i ona to wie i oddaje dziecko Bogu, od którego je otrzymała.
A pokora Maryi?
Matka Syna Bożego… i nie ma w tym tekście w Ewangelii pychy. Bóg uczynił…, Bóg jest wierny…,Bóg Wszechmocny…, Bóg miłosierny…, Bóg…
Pokora…, pokora… i jeszcze raz pokora.
A ja?
„Królu narodów, kamieniu węgielny Kościoła,
przyjdź i zbaw człowieka, którego z mułu utworzyłeś.”
To tyle, co mogę o sobie powiedzieć, bo z mułu utworzony i potrzebuję zbawienia.
Ja raduję się i ufam, że Pan mnie zbawił.
Całym swym sercem raduję się w Panu.
Raduje się me serce w Panu, *
moc moja ku Panu się wznosi.
Rozwarły się me usta na wrogów moich, *
gdyż cieszyć się mogę Twoją pomocą.
Łuki siłaczy się łamią, *
słabi przepasują się mocą,
Za chleb najmują się syci, a odpoczywają głodni, *
niepłodna rodzi siedmioro, a więdnie bogata w dzieci.
To Pan daje śmierć i życie, *
w grób wtrąca i zeń wywodzi.
Pan uboży i wzbogaca, *
poniża i wywyższa.
Z pyłu podnosi biedaka, *
z barłogu dźwiga nędzarza,
By go wśród książąt posadzić, *
by dać mu stolicę chwały.
http://liturgia.niedziela.pl/?data=2016-12-22