Koniec ferii zimowych 2018, a my byliśmy w Zakopanem
Niestety ferie minęły. Szkoda, ponieważ w tym roku dzieci i młodzież w grupie 27 osobowej pod opieką 5 wychowawców i trenerów szusowało białczańskimi nartostradami w polskich Tatrach. Był to czas aktywnego wypoczynku połączonego z możliwością dokonania większej refleksji nad sobą oraz podbudowania relacji z Bogiem we wspólnocie wierzących (Kościoła). Obóz rozpoczął się 18.02. przepiękną postawą rodziców, którzy swoje pociechy dowieźli do Dobiegniewa, na stację PKP. Szybkie, bardzo sprawne ulokowanie w pociągu było możliwe dzięki posłuszeństwu dzieci, pomocy rodziców i panów ze Służby Ochrony Kolei. Rano, z godzinnym opóźnieniem, byliśmy w Zakopanem, które oczarowało nas bielą stoków i malowniczym urokiem oszronionych drzew. Szybkie śniadanie i wypożyczenie sprzętu, na szczęście Chłabówka Dolna, gdzie mieszkaliśmy, to nie koniec świata, a dzielnica leżąca u podnóża majestatycznego Nosalu, stąd wypożyczalnie były na wyciągnięcie ręki. Tego dnia dokonaliśmy, przy akompaniamencie jęków zmęczonej dziatwy, dzielnego spaceru do centrum Zimowej Stolicy Polski. Kolejne dni to tytaniczna praca początkowych królów i królowych śniegu pod uważnym okiem p. Ewy Bajdzińskiej i państwa Lucyny i Aleksandra Stuła. Dzięki ich ogromnej pracy wszyscy zaczęli bezpiecznie poruszać się po zboczach. Starsza grupa w towarzystwie pana Mateusza Miszona, eksplorowała stoki zdobywając coraz to nowe doświadczenia. Wieczorami wspólna refleksja, podzielenie się z innymi tym co się nam podobało lub nie, pogłębiało nasze przeżycia. Wspólna codzienna Eucharystia, pięknie przygotowana przez dzieci i młodzież, pozwoliła na duchowe ubogacenie. Ostatni dzień to czas term w Białce, w których dzieci spędziły atrakcyjnie czas pluskając w ciepłych wodach termalnych i ześlizgując z wielu rynien. Czas szybko minął, powrotna droga, niestety zakorkowaną Zakopianką nie pozwoliła na zwiedzenie grodu Kraka. Ledwo zdążyliśmy na podstawiony pociąg. Na szczęście wawrowianie mieszkają już w całej Polsce, stąd w Poznaniu dostarczyli nam 5 potężnych Pizz, które połechtały nasze podniebienie i zaspokoiły głód. W Dobiegniewie miło było patrzeć na stęsknionych rodziców i tylko pytanie się rodziło, kto był bardzie podekscytowany oni , czy dzieci?
Zapraszamy do galerii, aby obejrzeć zdjęcia z naszego obozu.