Krystianowy codziennik „Szok” 30.01.2017
„I co jeszcze mam powiedzieć?” Od tego momentu następuje wyliczenie takich postaci i wspomnienie takich proroków i dokonań, wskrzeszenia, zwycięstwa, chodzenie w ogniu, ubóstwo, cierpienie dla Pana … wszystko, wszystko i … zakończenie pierwszego czytania jest szokujące: „ A ci wszyscy, choć ze względu na swą wiarę stali się godni pochwały, nie otrzymali przyrzeczonej obietnicy, gdyż Bóg, który nam lepszy los zgotował, nie chciał, aby oni doszli do doskonałości bez nas.” Co to znaczy?
Otóż wilki są zasługi tych ludzi i ogromne dzieła i poświęcenie, lecz nie jest to podstawa do wkroczenia w Bramy Nieba. Ponieważ niebo pozostało zamknięte, aż do czasu przyjścia Mesjasza –Chrystusa, który wstąpił na niebiosa i zasiada po prawicy Ojca. Oni ocalili swoje życie dochowując wierności Bogu, jednak zbawienie przyniósł Pan Jezus. – „Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga: nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił.” Ef 2,8-9 Czy chcę zatem ja przed Bogiem szukać zasług? Wykazać się czymś, zasługą większą od wymienionych świętych…?
Jak dobrze, że Pan Jezus mnie zbawił, za darmo jest mi dane zbawienie. Jak tu nie wielbić Boga?
Każdy wers jest natchniony i jest prawdą objawioną o Bogu:
Jakże jest wielka dobroć Twoja, Panie,*
którą zachowałeś dla bogobojnych.
Okazujesz ją tym, którzy uciekają się do Ciebie *
na oczach ludzi.
Osłaniasz ich Twą obecnością od spisku mężów,*
ukrywasz ich w swoim namiocie przed swarliwym językiem.
Niech będzie Pan błogosławiony,*
On cuda swoje i łaskę okazał mi w mieście warownym.
Ja zaś w przerażeniu mówiłem:*
„Odtrącony jestem od Twego oblicza”,
lecz Ty wysłuchałeś mój głos błagalny,*
gdy wołałem do Ciebie.
Miłujcie Pana wszyscy,*
którzy Go czcicie.
Pan chroni wiernych,*
a pysznym z nawiązką odpłaca.
A jednak to zbawienie miało swoją ogromną cenę. Cenę cierpienia jakiego nie można sobie wyobrazić. Jest to cierpienie Ojca i Syna.
A jeśli jeszcze nie zrozumieliśmy cierpienia i wierności wymienianych ludzi to w drugim roku w czytaniu widzimy Dawida, który jest zdradzony przez syn, ucieka, aby uciec od rozlewu krwi i jest lżony, wchodząc na górę Oliwną i chociaż może odpowiedzieć na zniewagę i odebrać życie powierza się Bogu. (Piękny obraz, bo z tej góry również lżony zejdzie Syn Dawida. Pan też nie wezwał hufców anielskich i też wszystko oddawał Bogu.) Cierpienie więc duchowe Dawida jest ogromne, lecz zaufanie do Boga jeszcze większe. Dawid oczekuje wybawienia tylko od Boga. Mówi: „Może wejrzy Pan na moje utrapienie i odpłaci mi dobrem za to dzisiejsze przekleństwo”. Psalm Dawidowy z drugiego roku czytań jest modlitwą Dawida w czasie ucieczki przed synem Absalomem. Niezwykła modlitwa zaufania w czasie cierpienia. Pan Jezus czynił podobnie z krzyża…
Aklamacja jest jakby wyrwana z kontekstu:
„Wielki prorok powstał między nami
i Bóg nawiedził lud swój.”
… a jednak nie…
Ewangelia jest wręcz szokująca w zestawieniu z pierwszymi czytaniami. Czy Bóg przyszedł z pomocą tym wiernym swoim prorokom, mocarzom z listu do Hebrajczyków? Czy przyszedł z pomocą Dawidowi? Czy do nich posłał swojego Syna?
NIE
Bóg Ojciec posyła Syna do kraju Gerazeńczyków. Do człowieka opętanego przez Legion, w tragicznym położeniu! I właściwie tylko do niego … Szok! Łaską jesteśmy zbawieni! Nie było żadnych zasług tego człowieka i doznał łaski. A jednocześnie ta łaska jest wezwaniem do głoszenia: Gdy wsiadł do łodzi, prosił Go opętany, żeby mógł zostać przy Nim. Ale nie zgodził się na to, tylko rzeki do niego: „Wracaj do domu, do swoich, i opowiadaj im wszystko, co Pan ci uczynił i jak ulitował się nad tobą”. Poszedł więc i zaczął rozgłaszać w Dekapolu wszystko, co Jezus z nim uczynił, a wszyscy się dziwili.”
Nabierzcie ducha ufający Panu.
Amen.