Krystianowy codziennik „Skłonność …” 05.11.2016
Uderzające są dla mnie zdania: Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Pozyskujcie sobie przyjaciół niegodziwą mamoną, aby gdy wszystko się skończy, przyjęto was do wiecznych przybytków. Kto w drobnej rzeczy jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny; a kto w drobnej rzeczy jest nieuczciwy, ten i w wielkiej nieuczciwy będzie. Jeśli więc w zarządzie niegodziwą mamoną nie okazaliście się wierni, prawdziwe dobro kto wam powierzy? Jeśli w zarządzie cudzym dobrem nie okazaliście się wierni, kto wam da wasze? ”
Tu chodzi o skłonność serca, do bycia uczciwym. Z reguły najpierw pracujemy dla kogoś, czasami nawet jesteśmy krzywdzeni lub prowokowani do nieuczciwości, przez właściciela, współpracowników, okoliczności itd. To są czasami, bardzo drobne rzeczy, pozwolenie sobie, aby coś wziąć, wykorzystać współpracownika, przypisać sobie zasługę itp. To jest początek ścieżki, w kierunku zła. Faktycznie taki człowiek niczego się nie uczy i spychane są jego umiejętności i talenty, które powinny się w tym czasie rozwinąć na dalszy plan, a liczyć zaczynają się złe nawyki wyrabiane z czasem i stające się drugą naturą. Trudno więc się spodziewać, że taki człowiek kiedykolwiek stanie się samodzielny i będzie miał własną działalność, bo w głębi serca wie, że się nie rozwinął. Nie rozwinął zaufania do siebie i nie potrafi budować na sobie, a co gorsza jest sam, kompletnie sam. Ta samotność jest przerażająca. Po pierwsze bez Boga, bo jak się pokazać Temu, który wie jaka jest prawda. Po drugie ocena innych jest taka jak sam siebie widzę, jeśli ktoś oszukiwał, to zakłada, że będzie oszukiwany. Nie da się więc zbudować, żadnego zespołu, żadnej grupy … Bez Boga, bez przyjaciół i relacji … Właśnie zaczęło się piekło …, już tu na ziemi.
To są bardzo trudne sprawy i do nich nawiązuje Paweł, który w każdej sytuacji ma najpierw zaufanie do Pana. Po drugie buduje wspólnoty i stają się one wspólnotą, kiedy mają udział w trudach każdego z jej członków, lecz jednocześnie jeśli Paweł ma za dużo to wysyła do wspólnoty. Stały przepływ dóbr –„Wy, Filipianie, wiecie przecież, że na początku głoszenia Ewangelii, gdy opuściłem Macedonię, żaden z Kościołów poza wami jednymi nie miał ze mną otwartego rachunku przychodu i rozchodu, bo do Tesaloniki nawet raz i drugi przysłaliście na moje potrzeby.” Pojawia się świadomość uczestnictwa w ciele Chrystusa, które ma za zadanie rozwijać posłannictwo głoszenia Dobrej Nowiny o Królestwie w świecie. A ponieważ nie wszyscy są wezwani do głoszenia – „ bo nie każdy w ciele może być ustami” – to uczestnictwo w misji Kościoła wyraża się w wspieraniu tych, którzy tę misje podejmują za nas. Dodatkowo to pomaga w oderwaniu się od myślenia ja, moje, dla mnie itp. Pamiętając, że do Pana należy ziemia i wszystko, co ją napełnia i jednocześnie, że nasze talenty są darem od Boga i że mamy czynić sobie ziemię poddaną to po prostu oddawanie dziesięciny z ochoczego serca, jako pierwocin należnych Bogu uwalnia nas od żądzy zysku. Wdzięczność i zdolność do dzielenia się są owocami, o które troszczy się Paweł w pierwszym czytaniu. Te owoce znowu sprowadzają błogosławieństwo i możliwość dawania i dzielenia się dalej i więcej. „A Bóg według swego bogactwa zaspokoi wspaniale w Chrystusie Jezusie każdą waszą potrzebę.”
Bóg jednak jest zawsze dla nas wzorem w Jezusie Chrystusie – „Jezus Chrystus, będąc bogaty, dla was stał się ubogim, aby was swoim ubóstwem ubogacić.” Pan pokazuje, że nie potrzebuje niczego, a jednocześnie wszystko ma, bo Bóg jest źródłem wszelkiego dobra w tym materialnego. Pan Jezus jest przyjmowany i zawsze ktoś ma dla niego przygotowaną ucztę, czy grzesznicy, czy celnicy, czy choćby przyjaciele. Walka więc toczy się o serce człowieka, o to czy będzie bardziej skłonne zaufać Bogu i zawsze być wierne, czy postawi na swoim i podszeptach synów buntu. Gotowość do słuchania Pana Boga z gotowością do wdrożenia w życie Jego pouczeń i wskazań to jest właśnie bojaźń Boża. Człowiek wybiera i chce być w stale w błogosławieństwie, które od Boga nieustannie płynie i lęka się utracić tego stanu łaski, który zapewnia dobrobyt teraz i na wieki. – „Błogosławiony, kto się boi Pana.”
Błogosławiony człowiek, który boi się Pana*
i wielką radość znajduje w Jego przykazaniach.
Potomstwo jego będzie potężne na ziemi, *
dostąpi błogosławieństwa pokolenie prawych.
Dobrze się wiedzie człowiekowi, który z litości pożycza, *
i swymi sprawami zarządza uczciwie.
Sprawiedliwy nigdy się nie zachwieje *
i pozostanie w wiecznej pamięci.
Jego wierne serce lękać się nie będzie. *
Rozdaje i obdarza ubogich,
Jego sprawiedliwość będzie trwała zawsze,*
wywyższona z chwałą będzie jego potęga.
Amen.
http://liturgia.niedziela.pl/?data=2016-11-05