Krystianowy codziennik „Niby wszyscy to wiemy, a jednak…” 03.11.2016
Cały czas przekonuje mnie Słowo Boże w czytaniach dania, że Bóg jest lepszy niż o Nim myślę.
jednocześnie, widzę codziennie, jak dobry Bóg w czytaniach dnia pokazuje swoje oblicze, coraz bardziej jaśniejące.
Przypowieść o zaginionej owcy jest znana i wielokrotnie słyszana i tak wiele kazań na jej temat słyszałem, a jednak zestawienie tekstów dzisiejszy pokazuje jak bardzo jej nie doceniałem. Odkrywa to w sposób genialny Paweł w pierwszym czytaniu, gdy mówi: „Chociaż ja także i w ciele mogę pokładać ufność. Jeśli ktoś inny mniema, że może ufność złożyć w ciele, to ja tym bardziej: obrzezany w ósmym dniu, z rodu Izraela, z pokolenia Beniamina, Hebrajczyk z Hebrajczyków, w stosunku do Prawa faryzeusz, co do gorliwości prześladowca Kościoła, co do sprawiedliwości legalnej stałem się bez zarzutu.” W porównaniu z nim, każdy przeciętny katolik, chrześcijanin w ogóle nie wie nic o Bogu. I to w porównaniu z Szawłem, czyli z Pawłem z przed spotkania z Panem Jezusem. Jego gorliwość religijna naprawdę jest z najwyższej półki. I ten człowiek mówi: „Ale to wszystko, co było dla mnie zyskiem, ze względu na Chrystusa uznałem za stratę. I owszem, nawet wszystko uznaję za stratę ze względu na najwyższą wartość poznania Chrystusa Jezusa, Pana mojego.” To tak jakby powiedzieć: Te wszystkie msze, koronki, różańce, posty, modlitwy i można tu wymieniać jeszcze długo wszystkie „nasze” praktyki religijne, a i tak przy Pawle wypełniającym 613 przykazań pobożnego żyda to jest mało – uznaję za stratę…
Co Paweł próbuje tutaj powiedzieć…?
To wyjaśnia Ewangelia, a zaczyna się od słów: „Zbliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie: «Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi».” Kto słucha Pan Jezusa? Grzesznicy!
Kto ma problem ze słuchaniem Pana – ludzie religijni. I tu pojawia się przypowieść o owcy i o drachmie. Należeć do Pana Jezusa, do Jego stada oznacza, że nie można zginąć. On zostawia stado i idzie odnaleźć to, co się zgubiło. To Bóg walczy o grzesznika, który zaginął. Tego, którego ludzie religijni odtrącili, tego szuka Bóg. „Powiadam wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia.”
Jak bez sensu jest walka człowieka i zabieganie o zbawienie, będąc w stadzie, które ochrania Pan, a jednocześnie jak wolnym można być w takim stadzie skoro można z niego odejść, a Pan wciąż ma staranie o taką owcę. Co więcej nie śledzi jej pozwala się oddalić skora taka jej wola, lecz szuka…
Jak bez sensu jest religijność osób znajdujących się w jakiejś religijności skoro nie prowadzi do poznania Boga, a nawet prowadzi do zaprzeczenia temu jaki Bóg jest. Paweł jest doskonałym przykładem. Lata starań, kształcenia w najlepszych szkołach rabinicznych i kończy jako religijny tyran mordujący tych, co myślą inaczej. Jedno spotkanie z Panem Jezusem i całe lata jego religijności idą „do kosza”. On poznaje, że jest grzesznikiem i poznaje wartość miłosierdzia okazanego jemu osobiście przez Pana, którego zbijał w Jego świętych. Te wszystkie stania wcześniejsze z punku widzenia jego życia, były obciążeniem trudnością w wypełnianiu, udręką życia – on nie znał Boga.
Dlatego taka aklamacja jest do czytań:
„Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy jesteście utrudzeni i obciążeni, a Ja was pokrzepię.” – ja ją rozumiem tak. Przestań walczyć o zbawienie swoje, zaliczać kolejne modlitwy, starać się, zadręczać grzechami i obciążać odkupieńczymi modlitwami. Zbawienie Ja ci daję za darmo. Poznaj Mnie, a ja cię poprowadzę, a jak trzeba wezmę na ramiona. Bądź prawdziwy przyjdź do Mnie nawet z grzechami i gotowością do słuchania. A wtedy …, poznamy Pan i powiemy: „My jesteśmy prawdziwie ludem obrzezanym, my, którzy oddajemy cześć w Duchu Bożym i chlubimy się w Chrystusie Jezusie, a nie pokładamy ufności w ciele.” Pan Jezus sam odpowiada przy studni samarytance, gdy ona pyta o kult jaki należy sprawować w następujący sposób: „Wierz Mi, kobieto, że nadchodzi godzina, kiedy ani na tej górze, ani w Jerozolimie nie będziecie czcili Ojca. Wy czcicie to, czego nie znacie, my czcimy to, co znamy, ponieważ zbawienie bierze początek od Żydów. Nadchodzi jednak godzina, owszem już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie, a takich to czcicieli chce mieć Ojciec. Bóg jest duchem: potrzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie”.
Więc:
Niech się weselą szukający Pana.
Śpiewajcie i grajcie Mu psalmy, *
rozsławiajcie wszystkie Jego cuda.
Szczyćcie się Jego świętym imieniem, *
niech się weseli serce szukających Pana.
Rozważajcie o Panu i Jego potędze, *
zawsze szukajcie Jego oblicza.
Pamiętajcie o cudach, które On uczynił, *
o Jego znakach, o wyrokach ust Jego.
Potomkowie Abrahama, słudzy Jego, *
synowie Jakuba, Jego wybrańcy.
On, Pan, jest naszym Bogiem, *
Jego wyroki obejmują świat cały.
Amen.
http://liturgia.niedziela.pl/?data=2016-11-03