Krystianowy codziennik Dwie drogi. 24.10.2016
Pan głosi w synagodze i to głoszenie potwierdza czynem. Pan jawnie występuje przeciw duchowi niemocy i jednocześnie pojawia się atak na Pana. Konfrontacja jest bardzo ostra – „święte” oburzenie przełożonego synagogi skierowane przeciw Panu Jezusowi za łamanie przykazań Bożych spotyka się z jeszcze ostrzejszą odpowiedzią Pana «Obłudnicy, czyż każdy z was nie odwiązuje w szabat wołu lub osła od żłobu i nie prowadzi, by go napoić? A tej córki Abrahama, którą szatan osiemnaście lat trzymał na uwięzi, nie należało uwolnić od tych więzów w dzień szabatu?» Obłudniku to bardzo mocne zwrócenie się do przełożonego synagogi, człowieka, który przez większość życia był cieślą. To tak jakby proboszcz usłyszał takie zdanie od murarza, a teraz zorganizował sobie grupę biblijną i miał kilku naśladowców. Z punktu widzenia Kościoła Katolickiego nawet 100 uczniów, naśladowców to sekta. Dokładnie tak był potraktowany Pan Jezus przez Sanhedryn. Za Panem Jezusem stoi jednak czyn – uzdrowienie. Lecz nie tylko za Panem Jezusem stoi świadectwo życia. W Nim nie ma przywiązania do ziemskiej próżnej chwały, poszukiwania władzy, poszukiwania korzyści materialnej, nic z poszukiwania chwały tego świata. W pierwszym czytaniu właśnie przed tym pochodzącym z ciała myśleniem ostrzega Paweł Apostoł. „O nierządzie zaś i wszelkiej nieczystości albo chciwości niechaj nawet mowy nie będzie wśród was, jak przystoi świętym, ani o tym, co haniebne, ani o niedorzecznym gadaniu lub nieprzyzwoitych żartach, bo to wszystko jest niestosowne. Raczej winno być wdzięczne usposobienie. O tym bowiem bądźcie przekonani, że żaden rozpustnik ani nieczysty, ani chciwiec – to jest bałwochwalca – nie ma dziedzictwa w królestwie Chrystusa i Boga. Niechaj was nikt nie zwodzi próżnymi słowami, bo przez te grzechy nadchodzi gniew Boży na buntowników. Nie miejcie więc z nimi nic wspólnego.” Cielesne grzechy są oczywiste, a co z próżnym gadaniem? Z punku widzenia dzisiejszych czytań, to jest takie mówienie, które nie ma potwierdzenia w czynie. Pan idzie za tym o czym naucza, a przełożony synagogi bardziej ceni osła niż kobietę w niemocy. Jak bezowocna jest religijność bez serca, bez zrozumienia głębi, które niesie za sobą słowo.
„Słowo Twoje, Panie jest prawdą,
uświęć nas w prawdzie.”
Prawda jest często bolesna – „Niegdyś bowiem byliście ciemnością…”
Dla grzesznika jest nadzieja …” Chrystus was umiłował i samego siebie wydał za nas w ofierze…”
Więc nawet jak, ktoś zapędził się w grzechu to może wrócić, przez miłosierdzie Boga, okazane w Jezusie Chrystusie. Więc „…teraz jesteście światłością w Panu: postępujcie jak dzieci światłości. Przebaczajcie sobie nawzajem, tak jak i Bóg nam przebaczył w Chrystusie. Bądźcie dla siebie nawzajem dobrzy i miłosierni.”
Doświadczenie miłosierdzia ze strony Boga, choć nie uświadomione i radość z tego powodu widać w Ewangelii – „…lud cały cieszył się ze wszystkich wspaniałych czynów, dokonywanych przez Niego.”
Jak dobre dzieci, naśladujmy Boga.
Błogosławiony człowiek, który nie idzie za radą występnych, †
nie wchodzi na drogę grzeszników*
i nie zasiada w gronie szyderców,
lecz w prawie Pańskim upodobał sobie*
i rozmyśla nad nim dniem i nocą.
On jest jak drzewo zasadzone nad płynącą wodą, *
które wydaje owoc w swoim czasie,
liście jego nie więdną, *
a wszystko, co czyni, jest udane.
Co innego grzesznicy:*
są jak plewa, którą wiatr rozmiata.
Albowiem znana jest Panu droga sprawiedliwych,*
a droga występnych zaginie.
Amen.