20 lat minęło i …. jeden tydzień
Pewnie nikt nie pamięta pogody jaka 22.11.1999 r panowała w dwuwsi (Wawrowie i Czechowie), kiedy Biskup Adam Dyczkowski złożył podpis pod Aktem Erekcyjnym powołującym do istnienia parafię pod wezwaniem św. Józefa Rzemieślnika z siedzibą w Wawrowie. Dekret najprawdopodobniej został odczytany w nowym kościele parafialnym oraz w kościołach, z których nowa powstała (w kościele pw. Podwyższenia Krzyża Świętego oraz Pierwszych Męczenników Polski). Dotychczasowy rektor samodzielnego wikariatu ks. Andrzej Lubański, kładł się pewnie szczęśliwy tego dnia do snu…..
Kolejne dni i lata. Bóg mówił do wspólnoty parafialnej. Był bardziej lub mniej słyszanym. Kolejne istotne wydarzenia – msze, spowiedzi, chrzty, bierzmowania, remonty, zmagania. Nowe etapy. Przyszedł ks. Waldemar, potem Władysław. Potem wiadomość o śmierci pierwszego proboszcza. Budowa plebani, remonty kościoła. Zrozumienie wielu parafian, kpiny i niewiara innych i sadzenie kaktusów „tu, czyli na ręce, mi kaktus wyrośnie, a plebania nie powstanie”. A jednak; Bóg wielu dał w serce zrozumienie, dzięki temu podjęta decyzja o kredycie, zgoda Banku, zgoda Biskupa, żyranci i wiele lat zaangażowania ludzi, którzy w sercu mieli poczucie misji.
To cuda za które 24.11.2019 r dziękowaliśmy.
Wawrów sprzed 20 lat już nie istnieje. Rozrósł się. Przyjechało wielu nowych ludzi. Niektórzy wpisali się we wspólnotę, inni to czynią wolniej, jeszcze inni się przyglądają. Niestety są i tacy na nie. Ale przecież Bóg jest większy od naszego nie. Trzeba mieć nadzieję. To dotyczy także dotychczasowych mieszkańców dwuwsi. Są tacy, którzy mają swoje miejsce w kościele, jednym czy drugim. Tacy którzy przychodzą ucząc się Boga w naszej wspólnocie. Są tacy, którzy porzucili swoje miejsce i tacy, którzy nigdy go nie mieli. Bóg jest większy.
To nie kolejni proboszczowie, Stanisław Szura, czy obecny Andrzej Kołodziejczyk. nawet nie Jan Szulc, z szybką liturgią i mądrym słowem. To Bóg przemawia do serc w przez siebie wybranym czasie. Wiara..
Pewnie to wszystko i jeszcze więcej zostało złożone na ołtarzu w kościele wawrowskim, w liturgii, której przewodniczył Biskup Stefan Regmunt. Msza, cudownie przygotowana przez scholę. Organista, p. Grzegorz Wiśniewski, radośnie wygrywający nuty na instrumencie podarowanym przez Wójta Gminy, pana Pawła Pisarka. Ministranci, z przejęciem pełniący służbę Panu, osoby niosące dary w procesji z kwiatami, błogosławieństwem Ojca świętego Franciszka dla naszej parafii, chlebem, ….
Potem agape. Spotkanie przy stołach ustawionych przez grupę parafian już w rannej porze, zastawionych smacznymi porcjami grochówki, karkówki, szyneczki, przygotowanymi pod czujnym okiem pana Marka Stanisławskiego i jego ekipy. Słodkie przysmaki, które przywędrowały z wielu domów dwuwsi, każde inne – z kremem lub truskawkami, z makiem albo sernik. Wymieniać można wiele.
Jednak atmosfera spotkania w wielu jeszcze rezonuje. Biskup śpiewający piosenki z lat kleryckich, takie nieświęte. Schola i p. Aneta Barcik, dwa koncerty, prezentacja przygotowana przez panią Martę Chrostek, wywiad z panią Czesławą Kozdraś. Wiele słów. Ciepło ogniska. Radość w oczach. Wieczorem światła zawieszone przez pana Waldemara Lorenca. To nie wszystko. Dzieci pięknie się bawiły, ludzie śpiewali. Wspólne tańce w kole. To nie było planowane.
Potem jeszcze poświęcenie tablicy, która jest podziękowaniem ks. Władysławowi za trud budowy plebani.
Dopowiem, że byli też sponsorzy, w ogłoszeniach parafialnych wymienieni.
Wszystkim dziękuję
Wielki jest Bóg.
I tylko – niech żałują ci, których nie było
Wasz Proboszcz ks. Andrzej Kołodziejczyk